Ossolińscy to polska rodzina szlachecka, pieczętująca się herbem Topór. Najstarsze źródła historyczne, dotyczące Ossolińskich, sięgają XIV wieku. Za protoplastę rodu uznaje się marszałka koronnego Jana zwanego „Owcą” (syna Nawoja – wojewody sandomierskiego, a później krakowskiego). To właśnie Jan zbudował Ossolin, od którego, zgodnie z obyczajem, rodzina przyjęła nazwisko. Należał on do oddanych, zaufanych towarzyszy króla Władysława Jagiełły, za co został sowicie nagrodzony nadaniami ziemskimi i wysokimi stanowiskami.
Ród Ossolińskich był jednym z najstarszych w Polsce. Nie miał jednak nigdy wystarczającej siły, by realnie wpływać na politykę państwa. Mimo to, zdołał on, głównie dzięki korzystnym mariażom, zgromadzić spory majątek, który niestety, z powodu braku męskich potomków, w znacznej części utracił na rzecz innych rodzin.
Według Ludwika Kubali „dom Ossolińskich nie należał do możnowładców Rzeczypospolitej, ale starożytnością rodu nie ustępował żadnemu w Polsce”.
Jednym z bardziej znanych przedstawicieli rodu Ossolińskich był Zbigniew Ossoliński, który, przez większość swojego życia, prowadził pamiętnik, stanowiący dzisiaj ważne źródło historyczne, dotyczące ostatniej ćwierci XVI i pierwszego dwudziestolecia XVII wieku.
Ojciec Zbigniewa – Hieronim, jako pierwszy w rodzie osiągnął urząd senatorski, czym rozsławił nazwisko Ossolińskich i umożliwił swoim synom osiągnięcie gruntownego zagranicznego wykształcenia.
Do czasów Zbigniewa Ossolińscy byli kalwinami Zbigniew jednak przeszedł na katolicyzm, od razu stał się jego żarliwym wyznawcą i dawał tego liczne przykłady. Odebrał kalwinom kościół w Goźlicach i zwrócił go katolikom. Był także członkiem bractw religijnych, dobroczyńcą kościołów i ich fundatorem.
Żenił się cztery razy, najprawdopodobniej głównie ze względów finansowych. Poślubiał bowiem tylko bardzo majętne kobiety z Podlasia. Dzięki tym małżeństwom oraz, pochodzącemu z nich potomstwu, ród Ossolińskich na tych ziemiach rozrósł się do tego stopnia, że w połowie XVIII wieku zdominował już całe Podlasie. Mówiło się nawet, że Podlasie było własnością Ossolińskich.
Pod koniec życia Zbigniew został mianowany wojewodą sandomierskim.
Przede wszystkim jednak nazwisko Ossolińskich trwa na kartach historii dzięki Józefowi Maksymilianowi Ossolińskiemu, który w 1817 roku, założył jeden z pomników kultury i historii Polski – Familijną Bibliotekę Publiczną imieniem Ossolińskich, nazywaną współcześnie Zakładem Narodowym im. Ossolińskich (Ossolineum).
Bibliotekę otwarto rok po śmierci jej fundatora, w 1827 roku we Lwowie. Spisanie zbiorów Ossolińskiego zajęło dziesięć miesięcy. Obejmowały one kilkadziesiąt tysięcy tomów, map i rycin, pochodzących z wiedeńskiej biblioteki Ossolińskiego.
W 1947 roku, na bazie części zbiorów, zgromadzonych we lwowskim Ossolineum, które udało się Polsce odzyskać od władz ZSRR, reaktywowano Bibliotekę Ossolineum we Wrocławiu.
Józef Maksymilian Ossoliński był nie tylko wielkim miłośnikiem książek, ale przede wszystkim zapalonym badaczem literatury. Widząc efekty swoich badań, powiedział on podobno, że „nauka niemniej jak szabla stworzyła nasze szlachectwo” (pogląd niezbyt popularny wśród ogromnej większości ówczesnej szlachty). Uważał, że naród istnieje tak długo, jak długo istnieje piśmiennictwo, stanowiące jego duchowy dorobek. Zagrożenie, jakie stanowili dla narodowej tożsamości Polaków zaborcy, skłoniło więc Ossolińskiego do podróży szlakiem klasztorów i strychów dworów szlacheckich i wykupowania, znajdujących się tam, polskich pism.
Posługując się wszelkimi możliwymi sposobami zdobywania książek, Ossoliński szybko powiększał swój księgozbiór.
Józefowi Maksymilianowi Ossolińskiemu i jego pasji zawdzięczamy ocalenie wielu zabytków piśmiennictwa polskiego.
Niestety, ten pasjonat literatury i niezmordowany badacz trzy lata przed śmiercią, jak na ironię, utracił wzrok. Mimo tego ciosu nie przestał jednak pracować. Pomagali mu młodzi ludzie, wybrani spośród uczącej się, niezamożnej polskiej młodzieży.
Nie zapowiada się, by ponad sześćsetletnia historia rodu Ossolińskich miała się nagle zakończyć. Nie wskazuje na to przynajmniej liczba współczesnych przedstawicieli rodu, którzy, mimo że rozsiani po całym świecie, kultywują tradycję i pielęgnują piękną historię swojej rodziny.
Dodaj swój komentarz